Gdzie jak gdzie, ale na plaży jeszcze nie była. Nie chciała jednak, żeby drobny piasek wdzierał się w każdy zakamarek jej ubrania i torby, więc postanowiła odwiedzic molo. Victim, o dziwo, nie szarpał się w stronę wody, tylko szedł spokojnie przy jej nodze. Wokół czuc było morską bryzę, która niemal podrażniała jej nozdrza. Weszła zamyślona na molo, stąpała cicho po deskach i zobaczyła znajomą postac siedzącą ze zwieszonymi nogami. Dimage podeszła do niej cicho, usiadła obok, zdjęła trampki i włożyła stopy do wody.
-Ave.- powiedziała, a po chwili cicho kichnęła.-Ups, łatwo teraz o katar.-mruknęła i lekko się uśmiechnęła.

Mada przyszła tu z Luną
Chyba się udało
-To co teraz robimy ? - spytała Mada.

-Luna nie denerwuj się. - powiedziała spokojne Mada - Ja wcale nie rodzę, a ty się nie zabiłaś. Wszyscy są happy - uśmiechnęła się.

Mada wskoczyła za Luną. Nie mogła jej nie uratować!
Będzie mi jeszcze za to dziękować

W wodzie była przytomna. Nie chciała jednak, by Mada jej pomagała. Odpłynęła na głębszą wodę. Wynurzyła głowę:
- Żegnajcie wszyscy...- Po czym z powrotem się zanurzyła. Popłynęła trochę dalej aż zabrakło jej powietrza. Nie zdążyła wypłynąć i straciła przytomność.

Po 5 minutach przyjechała karetka. Chłopak z niej wyszedł.
- Co się stało?- Zapytał.

Opowiedziała Doktorowi o wydarzeniu,a następnie stwierdziła,że będąc całą mokrą gdy wieje wiaterek nie jest zbyt zdrowe,a więc poszła do domu się wysuszyć.Pomachała  dziewczynom i doktorowi,i poszła w kierunku domów./zk